Mazurska Szwajcaria
Trasa krótka (31km), ale ze względu na różnice wysokości nie taka znowu łatwa.

Byłem już w Szkocji i w Atenach. Przyszedł czas na Szwajcarię.
Wiadomo – krowy, góry i doliny. Ser Gouda. Wszystko to mamy na co dzień, na wyciągnięcie ręki. W sumie moglibyśmy ruszyć rowerem z Folwarku Łękuk, ale jako że robi się późno, to dojeżdżamy samochodem do Czerwonego Dworu. Parkujemy pod kościołem, wyciągamy rowery i ruszamy asfaltem wzdłuż jeziora Szwałk Wielki.



Czerwony Dwór (dawniej Rothebude) to niewielka osada w Puszczy Boreckiej, zamieszkała już w V wieku p.n.e. (tzw. kultura kurhanów zachodniobałtyjskich). Badania archeologicznie dowiodły, że już w II wieku p.n.e. produkowano tam żelazo (i w sumie dobrze, że dawno przestano – w okolicy hut nie byłoby tak miło).
Wkrótce asfalt przechodzi w szutrówkę prowadzącą przez las. Dojeżdżamy do Szwałku, gdzie znajduje się ciekawy dwór z niewielkim parkiem.

Tam odbijamy na północ, a na skraju lasu skręcamy w prawo, w kierunku Zawad Oleckich. Piękna droga prowadzi nas skrajem Puszczy Boreckiej, obok skrytego w lesie jeziorka.


W Zawadach Oleckich w prawo. To odcinek z najpiękniejszymi widokami. Rzeczywiście jak w Szwajcarii.


Za wsią dojeżdżamy do… Mazurskiej Szwajcarii właśnie. To pensjonat prowadzony przez Basię i Piotra, prawdziwych pasjonatów tego miejsca. Mają własny ogród (a w nim m.in. szparagi), robią sery i przetwory (w tym wysokoprzetworzone :-), a poza tym podział ról jest nietradycyjny, bo Piotr gotuje (i jego kuchnia jest obłędna), a Basia… poluje. Tak, tak, jest prawdziwym myśliwym (myśliwą?), a z tego co z pobliskiej puszczy przyniesie, powstają potem wspaniałe dania.



Przepiękny jest również dojazd do Cichego – aleja starych dębów, ocalona przed wycięciem przez miejscowych aktywistów.


W Cichym znajduje się zespół pałacowy z połowy XVIII w. z parkiem. Mnie zainteresowała gorzelnia – niestety nieczynna, a w dodatku w stanie ruiny. Za to na ławeczce obok niezbyt urokliwych bloków skosztowaliśmy wyrobów pobliskiego browaru.

W Cichym, na rozwidleniu, skręcamy w prawo na Niemsty i kolejną dębową aleją jedziemy pod górę. Wszyscy mieszkańcy wylegli na drogę i zbierają żołędzie, jakby się zmówili. Po co im one?

W Niemstach dalej na południe, w stronę majaczących w oddali górek. Droga nie należy do łatwych, ale widoki to rekompensują. Chciałem dojechać do jeziora Stopka i Długiego, ale w środku lasu droga się skończyła, więc pozostało wrócić na północ. Polna droga prawie zarosła, a w dodatku trzeba bardzo uważać na poniewierające się tu i ówdzie druty.

W końcu dojeżdżamy do lepszej drogi i kierujemy się nią na zachód, do Dybowa. Widoki jak z bajki.

Przecinamy drogę na Kowale Oleckie i jedziemy dalej do wsi Mazury. W Dybowie nie jest już tak pięknie jak wcześniej – to typowa wieś rolnicza, gdzie produkcja liczy się bardziej niż estetyka. Zapach też jest „wiejski”.
Przed Mazurami widok na zarastające jezioro Birek.

W Mazurach w prawo, a po chwili wjeżdżamy z powrotem do Puszczy Boreckiej. Dojeżdżamy do przesmyku między jeziorami Szwałk Wielki i Mały. Po lewej mamy rezerwat „Mazury”.


Po chwili docieramy do drogi Szwałk – Czerwony Dwór. Tam w lewo i z powrotem do Czerwonego Dworu.
